Hej wszystkim! ♥
Jak już pewnie każdy z Was zauważył dzisiaj mam dla Was notkę z moim make up'em.
Można powiedzieć, że ta wersja jest takim "pełnym" makijażem, ponieważ na co dzień nie maluję się wszystkimi kosmetykami zwłaszcza w wakacje, a do szkoły zazwyczaj mam pomalowane tylko rzęsy i brwi z powodu braku czasu. Lubię czasami tak usiąść jak dzisiaj na spokojnie i zrobić makijaż "od deski do deski". Dzisiaj zasypię Was zdjęciami z tego względu, że każdy kosmetyk jest na oddzielnej fotce abyście mogli dokładnie zobaczyć jak wygląda i z jakiej jest firmy.
Powiem Wam szczerze, że przygotowanie się do dzisiejszego postu, pomalowanie się, zrobienie zdjęć, uczesanie się, obrobienie zdjęć i napisanie postu zajęło mi jakieś 3h. Tak więc nie jest wcale tak łatwo w prowadzeniu bloga jak niektórym się wydaje. Myślenie, że "blogowanie to tylko zrobienie fotek" jest błędne! Fakt faktem czasami zdarzają się takie notki, które nie zajmują dużo czasu, ale są też takie gdzie musimy poświęcić na nie nawet kilka dobrych godzin. Dajmy na to właśnie taki post z makijażem lub jakieś DIY, a nawet stylizacja do której trzeba się ogarnąć, przygotować, znaleźć dobre miejsce do zdjęć i dodatkowo mieć przy sobie fotografa, któremu również zabieramy jego cenny czas. Trochę zeszłam z tematu, więc na tym na razie skończę mój wywód, bo post ciągnąłby się w nieskończoność, a nie chcę żebyście się zanudzili przewijając go.
Każdy kosmetyk będziecie mieli podlinkowany pod zdjęciem :)
Na zdjęciu niżej mam nałożony podkład, puder, korektor i bronzer. Niestety zapomniałam zrobić wcześniej zdjęcia i wyszło jak wyszło, ale możemy powiedzieć, że jest to zdjęcie "przed" makijażem, a na końcu będą zdjęcia "po" makijażu.
Na początku pod oczy nakładam korektor rozświetlający z Loreal.
Następnie na resztę twarzy nakładam podkład gąbeczką.
RIMMEL WAKE ME UP - PRÓBKA
Zdarzają się miejsca gdzie podkład nie zakryje do końca moich niedoskonałości, więc punktowo używam korektora z Catrice.
Całość delikatnie pudruję i utrwalam matującym pudrem z Maybelline.
Na policzki nakładam tzw. czekoladkę z Bourjois. Kupiłam go na promocji -49% w Rossmanie, więc całe szczęście nie musiałam wydawać na niego dużo pieniędzy.
Na całą powiekę nakładam pojedynczy cień z Inglota(drugi od lewej).
Niestety na zdjęciu nie widać tego, że jest on z brokatem.
W zewnętrznym kąciku rozcieram odrobinę środkowego cienia z potrójnej "paletki".
Na dolną linię rzęs użyłam mój satynowy cień z brokatem. Firmy nie jestem w stanie Wam powiedzieć ponieważ jest to stary cień i wszystkie napisy starły się z opakowania.
Do zrobienia kreski czyli tzw. "kociego oka" użyłam dwóch eyelinerów.
Najpierw pędzelkiem zrobiłam precyzyjny ogonek eyelinerem w słoiczku, a później wzdłuż linii rzęs użyłam produkt w pisaku.
MAYBELLINE LASTING DRAMA - SŁOICZEK
Co do linera w pisaku nie mogłam go znaleźć w drogeriach internetowych, ale myślę, że np w Rossamnie będzie on dostępny w szafie Rimella.
Oczy wykończyłam moim ulubieńcem czyli tuszem do rzęs z firmy Loreal.
Zdecydowanie jest faworytem, ponieważ idealnie rozczesuje moje rzęsy, a więc sprawia, że jest ich więcej i przy okazji lekko je wydłuża.
Co do brwi używam do nich cienia z Golden Rose. Nie odpowiada mi on w stu procentach, ale jak na razie nie mam innego zamiennika i używam ten. Poprzednio miałam zestaw z Catrice i bardzo go polecam, niestety nie przetrwał upadku i musiałam go wyrzucić.
CATRICE ZESTAW CIENI ZAMIENNIK
Już na sam koniec, na usta nałożyłam szminkę z Rimmela w kolorze Airy Fairy nr 070.
Jest on prawie niezauważalny, nadaje ustom jedynie naturalny różowy kolor.
Tadam :)
(odważyłam się na zdjęcie w okularach, brawa dla mnie)
Jeśli macie jakieś opinie na temat któregoś z kosmetyku, którego użyłam to piszcie mi wszystko w komentarzach.
Mam nadzieję, że podoba Wam się post, ponieważ wiele pracy włożyłam w to aby miał on "ręce i nogi" :)
Całuję, M ♥♥
